Wodzu!
Podkładałem ci pod nogi kłody
Teraz
będę wynosić twoje odchody
Zrozumiałem
błędy po głowie się drapię
Prócz
błaznowania nic innego nie potrafię
Trzeba
przyzwoicie żyć funkcjonować
Jestem
gotów myć ci nogi i całować
Będę
jak wierny pies lizał twoje rany
Kochany
litościwy wodzu jestem przegrany
Nigdy
już z ciebie nie zrobię pośmiewiska
Przepraszam
zrozumiałem; żart sprawa śliska
Kochany
mój wodzu prezesie daję ci znak
Nie
będzie nigdy takich i podobnych drak
Najszlachetniejszy
wodzu ratuj! Tonę!
Przechylam
się na ciemną życia stronę
Przyjmiesz
wodzu? Będę bzdury pleść
Bez
ciebie życia samotnie nie mogę znieść
Należałem
do sprawiedliwych i prawych
Przyjmij
syna marnotrawnego wodzu prawy
Będę
jak pies chodził za tobą krok w krok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz