Karawana,
samochody, za wozem wóz
Cyganie?
Nie! Duda opony wiózł
Na
pomnik Lecha zezwolenia nie dali
Duda
z opon światełko - znicz zapali
Znicz
z opon będzie ogniem pamięci
Do
walki z reżimem motłoch zachęci
W
Warszawie ruszyły siły barbarzyńskie
Ostre,
ciężkie, jak kamienie młyńskie
Wychodzi
na scenę związkowiec Guz,
On
też do stolicy opony przywiózł
Przemawia
Duda, zamilkła swołocz, ulica
Wolności
słowa! Krzyczy Sakiewicza prawica
Górnicy
uzbrojeni w kilofy, dzikie zapędy
Krzyczą:
dzisiaj odpowiecie za winy i błędy!
A
dym po Warszawie wolno się snuje
Duda
energicznie: premier tego pożałuje!
Związkowcy
mają zawiść w miejsce rozumu
Podsycają
ogień, więcej dymu, więcej szumu
Przed
Belwederem gorąco, jak za piekła bramą
Jutro
nic się nie zmieni, będzie tak samo
Hołota
związkowa chamska, drapieżna
Bezkarnie
wszystko robić można
Związkowiec
– Duda, oszołom pisem opętany
Chce
awansować na polityka, żąda zmiany
Prezes
związkowcom z daleka się kłania
Wysoko
ocenia pasożytów dokonania
Prezes
uzyskał wystarczającą ilość radości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz