065.
UCZENI Z BAZARU
Kilka
lat temu na miejscowym bazarze
Uwagę
zwróciłem na miłe, śniade twarze
Wyglądali
na przybyszów z dawnego ZSRR
Gdyż
posługiwali się łamaną polszczyzną
Mały
stolik za plastikowym parawanem
Przy
stoliku coś załatwiała pani z panem
Na
stoliku laptop, dziwne dokumenty
Klient
załatwił sprawę, odszedł uśmiechnięty
Nie
wytrzymałem: za ile? Rzuciłem krótko
Odchodzący:
niedrogo, za pięć butelek wódki
Dyplomy
z różnych polskich wyższych uczelni
Na
bazarze sprzedawali obcokrajowcy bezczelni
Ja
nie kupiłem, i tu popełniłem błąd
Tak
nie można oszukiwać, ależ skąd!
Z
dyplomem byłbym mądry, jak Hofcham
Lub
inny pisowski oszołom i cham
Miałbym
wiedzę na wszystkie tematy
Poważany
przez prezesa i bardzo bogaty
Może
byłbym współpracownikiem prezesa?
Nie!!!
Nigdy koło tego wściekłego psa!
Może
w roli sekretarza u piskupa Dydycza?!
Plułbym
jadem na obecny rząd – praca bycza
Biegałbym
od TVN24 do TV Trwam
Tam
gdzie zbiera się sekty pisu klan.
To szkoda, że nie kupiłeś
OdpowiedzUsuńdyplomu jakiegoś doktora
wystawiałbyś skierowania
scena polityczna chora :)))
Pewnie niektórzy
z usług skorzystali
w kieszeni dyplom,
niby "wielcy" a tacy"mali"
Serdeczności:)
Faktycznie było dużo takich, co z tych usług skorzystali. Stąd też mamy takich "wielkich" i "mądrych" polityków.
UsuńMoc uścisków:-*))) B & S
Pomyśl jakie to zyski
OdpowiedzUsuńa czy wielkie straty
mając nawet stówę
nie jesteś bogaty.
Wtedy taki papier
miałbyś poważanie
a tak Ci pozostało
tych wierszy pisanie.
Pozdrawiam sąsiadów i zapraszam na drugi blog klikając u góry w mój nowy blog. Włodek
Trafiliśmy na Twój nowy blog i zostawiliśmy komentarz:-) Musimy tutaj też nanieść poprawkę.
UsuńUdanego weekendu:-) B & S