Stary,
nieomylny wódz standardy łamie
Do
Macierewicza wyciąga święte ramię
Za
jego poświęcenie, odkrycia, troski
To
mistrz, człowiek sprawiedliwy i boski
Wódz
nie został bez bliskiego przyjaciela
Dla
najwybitniejszych stanowiska rozdziela
Antoni
wie, jak u wodza dostać się na szczyty
Najpierw
praca, osiągnięcia, później zaszczyty
Skromny,
lecz przed awansem się nie broni
Bo
razem wygrają wybory właśnie oni
To
taki baranek, co wstaje wcześnie z rana
Woła:
republiko smoleńska moja kochana!
On
nie z tego świata, z szatanem się umawia
Często
o radę prosi i z nim szczerze rozmawia
Tylko
on może przybliżyć zwycięstwo i eden
Przyciągnie
wyborców do urn on sam, jeden
Kilka
lat wspólnie pukają do rządzenia bram
Marsze,
pochodnie, flagi, krzyki tu i tam
Wszystkie
te zabiegi znaczą tak niewiele
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz