piątek, 17 lipca 2015

581. Spowiedź Kurskiego

Ojcze, to ja syn marnotrawny
Przebacz, wiem nie jestem idealny
Zrodziłem „dziadka z Wermachtu”
Wodzu, nie pomijaj tego faktu

Poświęciłem życie dla ciebie i brata
Taka ma być dzisiaj zapłata?
Ojcze, nie bądź surowy i groźny
Jestem jak ty uczciwy i pobożny

Mistrzu! Z kolan nie wstanę
Dopóki na listę pisu się nie dostanę
Widzisz jestem zmartwiony i blady
Bez ciebie i pisu żyć nie dam rady

W domu mam rodzinne kłopoty
Nie umiem żadnej innej roboty
Ojcze już nie mogę mam dreszcze
Ile klęczeć i prosić mam jeszcze

Dla mnie takie życie to męka
Bez twojej pomocy czeka udręka
Wodzu mój, będę gryzł i szczekał
I na zwycięstwo pisu czekał.

                   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz