czwartek, 31 października 2013

277. W SPADKU CIEMNY, ZIMNY KĄT

Święto zmarłych, pomyślmy szczerze
Co człowiek z tego świata zabierze
Jednak nie możemy myśleć wstecz
W górze wisi sprawiedliwości miecz

Ja i ty pójdziemy daleko stąd
Dostając w spadku ciemny, zimny kąt
Nie uronisz nawet jednej łzy
Najwyżej zawyją wierne tobie psy

Odlecisz na obcy, daleki ląd
Nigdy już nie wrócisz stamtąd
Bliscy muszą po tobie posprzątać
Często twoje sprawy rozplątać

Całe życie, praca – czy poszły na marne
Czy wyrośnie rzucone przez ciebie ziarno
Czy twoja ciężka praca była bez celu
Nic nie zabierzesz ze sobą przyjacielu

Dzień listopadowy pełen uroku
Cmentarze zapełniają się co roku
Ponosimy porażki, nawet klęski
Nieuchronna śmierć – wymiar zwycięski.

                             

środa, 30 października 2013

276. ŻOLIBORSKA SZKAPA

Żoliborska stara, siwa szkapa
Nas Polaków chce mieć w łapach
Wychyla swoją posturę tłustą
Każe milczeć naszym ustom

Szczerząc swe spróchniałe zęby
Do rządzenia kłamco nie tędy!
Widzimy, jaki masz wodzu problem
Zamknij gęby swej hordzie skoblem

Niebywała sytuacja, kuriozum
Twoją chorobę uważają za rozum
Ty i te mierne, ale wierne dziadki
Ostatnia nadzieja u toruńskiego tatki

Zdążasz w dół równym krokiem
Coraz niżej z każdym rokiem
Twoje szaleństwo moherów urzekło
Chcą mieć w kraju dyktaturę i piekło

W Polakach widzą tylko wroga
Do nieszczęścia prowadzi ta droga
Nienawiści płynie szeroki strumień
Zdemoralizowana sekta bez sumień.

                            

poniedziałek, 28 października 2013

275. OSTATNIE DANIE

Przez miasteczka, wioski jedzie blagierek
Spotyka na drodze moherów szereg
Mohery klaszczą w ręce, skaczą do góry
Zapraszają blagierka na rosół z kury

Blagierek wysiada, całuje moherowe ręce
Zbaw Polskę! Nie możemy żyć w tej męce
Blagierek: jeśli chodzi o moją karierę
Zbawię Polskę, jeżeli zostanę premierem

Wrogów moich do diabła wyślę
Z doradcami tylko o tym myślę
Miałem swoich prapraojców prawych
Oni zbawiali i ja zbawię, nie ma sprawy

Przysięgam na stryja Wilhelma, że to zrobię
Blagierek zwrócił się do stojących kobiet:
Mój zamordyzm jeszcze nie zgasł
Spróbuję wygrać jeszcze jeden raz

Dotychczas wygrywało PO ze znaczonych kart
Teraz nas wspomoże przyjaciel dobry – czart
Krzątające się mohery podają ostatnie danie:
Skrzydełka, nóżki kacze – blagierek dostanie.

                              

niedziela, 27 października 2013

274. BŁAZEN

Po czym poznać błazna? Że błaznuje
W swojej roli pewnie się czuje
Błazen często nawet robi karierę
Dyżurny błazen chce być premierem

Nasz błazen w polityce zasiedziały
Małe ślepia w trumnach szansę widziały
Do trumien zaczął się zbliżać, lgnąć
Organizuje widowiska, trudno go zdjąć

Rodziny ofiar na farsę się nie zgodziły
Na hieny cmentarne nie mają już siły
Cmentarne hieny na władzę mają sposób
Czego się oczekiwać od perwersyjnych osób?!

Normalnych rodzin smoleńskich żal
Że innowiercy sekty robią sobie żart
Mały błazen od trzech lat tę walkę podjął
Aby przy pomocy trumien władzę objąć

A że rodziny przy tym krzywdzi, rani
Prawicowa banda legitymizuje tych drani
Wybitni eksperci publikują sensację
Samolot powinien ścinać brzozy i akacje.

                                    

piątek, 25 października 2013

273. SYN PREZESA

W 2005 r. prezes adoptował Zbynia na syna
Syn uczył się, awansował, taty nadzieja jedyna
Zbynio zostawił kuzynów: Penisa, Płaszczaka
Cała rodzina: tato, kuzyni – jednaka

Zbynio okazał się synem marnotrawnym
Przehulał dorobek taty, chciał być sławny
Nieomylny wódz nie jest już Zbynia tatą
Apodyktyczny syn okrył się agresywną szatą

Tato – wódz, wyciągał do zgody dłoń
Lecz zarozumiały syn nie dążył doń
Obecnie syn z tatą są na wojennej stopie
Walczą ze sobą; kto komu więcej dokopie

Cóż można jeszcze dodać? To szkoła żoliborska
Agresywna, oszczercza, podstępna, szorstka
Tatuś – nauczyciel, zbiera obecnie plon
Ideologią nienawiści wyróżnia się ich dom.

                                

środa, 23 października 2013

272. SMOLEŃSKIE DUSZE PRAGNĄ SPOKOJU

Antek ogłosił bal na dalsze dwa dni
Zakończyć taniec na trumnach? Ani śni
Ze swoimi idiotami ruszył na polowanie
Zmiłuj się nad tymi, co zginęli Panie!

Dokąd sępy będą bezcześcić zwłoki?!
Niechże w końcu zareagują obłoki!
Nieomylny wódz jest jadowitym wężem
Bezczeszczenie zwłok politycznym orężem

Nie może w spokoju spoczywać dusza
Banda cmentarnych hien trzy lata je rusza
Hieną brat, eksperci – bliscy zmarłego
Bezczeszczą swoich bliskich? Dlaczego?!

Nie są zmartwieni, we łzach, żałobie
Zbijają kapitał polityczny na grobie
Dostali nowych zwyrodnialców przydział
Takiego łajdactwa świat jeszcze nie widział

Sekta żoliborska Boga się nie boi
Jak Lucyfer nad grobami wciąż stoi
Z ekipą hien nad grobami pełni straż
Wredna, bolszewicka, podła twarz.

Żarłoczne hieny przylatują zza Oceanu
O przyjaźni między narodami nie mów
To nie eksperci a wrogowie terroryści
Terroryzują Polskę, płacą za to kaczyści.

                                   

wtorek, 22 października 2013

271. EKSPERCI, CZY AGENCI

Binienda, Rońda, Otrębski i inni eksperci, czy agenci?
Do Parlamentarnego Zespołu przez Macierewicza wzięci
Raczej agenci; można wyczytać między wierszami
Wynikami swoich ekspertyz nazwisko swoje plami

Społeczeństwo współczesne, to nie mur milczący
A inteligentni, żywo reagujący, rzetelności chcący
Oszustami okazali się ludzie z tytułami – eksperci
Urządzają sobie żart z wielkiej tragedii i śmierci

Zdemoralizowany wódz podjudza to igrzysko
Państwo ściągnie od podatnika i zapłaci za wszystko
Nawet zza oceanu zjeżdżają się oszuści pierwszej klasy
Krętacz, oszust, kombinator na pieniądze łasy.

                                     

poniedziałek, 21 października 2013

270. CZARNA LIMUZYNA

Mały człowiek walczy z milionami
Nie zajmuje się dziećmi, ani żonami
Nikt prócz kota w drzwiach nie wita
Kot zamiauczy, podniesie ogon i kwita

Wsłuchuje się, odpowiada samotność
Minęły już lata, nie mieszka już młodość
Na ulicy nikt z sąsiadów mu się nie kłania
Bo nikt nie jest godny jego kochania

Człowiek mały zarozumiały, okrutny
Wódz – dyktator, samotnik absolutny
Bliskich, oponentów, jak zaraza pożera
Wszędzie w zdrową materię się wżera

Ochroniarze, limuzyna czarna
To pociecha dla niego zbyt marna
Limuzyna zimna, czarna, nieczuła
Bliskość drugiej osoby zasnuła

Mrok, pustka dookoła olbrzymia
Stres! Jak długo jeszcze wytrzyma?!
Otwarte serce dla drugiego człowieka
Na uciążliwego samotnika nikt nie czeka.

                           

niedziela, 20 października 2013

269. JAK U ŁUKASZENKI

PiS kieruje do Sejmu nową ustawę referendalną
Będzie sprawiedliwą, demokratyczną i idealną
Właściciel PiS-u nie może tylko przegrywać
Musi być ustawa, by dyktator mógł wygrywać

Po przegranych wywieszają chorągwie czarne
Propaganda, oszczerstwa poszły na marne.
Po wzór demokracji sięgnąć za granicę
Każdy dyktator zna się dobrze na polityce

Wygranie referendum, wyborów dyktatora kusi
Powinno być demokratycznie, jak na Białorusi
Łukaszenko tam wygrywa od około 20 lat
Jest dobrobyt, wolność, piękny mają świat

Nie jest istotne ilu w wyborach uczestniczy
Ważne jest, kto i jak głosy po wyborach liczy
W Polsce też powinno być podobnie, ciekawie
Jak u sąsiada demokraty, Łukaszenki prawie

Powinien wygrać dyktator i w tym sezonie
Gazeta Polska zamieściłaby na pierwszej stronie
Pisowski wielki wódz Napoleon zdenerwowany
W polskiej ordynacji muszą być pisowskie zmiany.

                                            

sobota, 19 października 2013

268. OFIARY MUSZĄ BYĆ

Przegrane referendum? Muszą być ofiary
Odpowiedzialni nie ustrzegą się kary
Kto do referendum wkręcił wodza prezesa?
Szukanie winnych proces ten przyspiesza

Na winowajcę w pisie wskazują Hofmana
Po występach pijackich krytykują kompana
Zazdrościł bliskości z wodzem jeden, drugi
Nie zasługuje na miano pierwszego sługi

W pisie odbywają się ważne posiedzenia
Oponenci p. penisa mają dużo do powiedzenia
Oskarżony musi wyrazić skruchę przed KC
Jak jeszcze w partii dyktatorskiej być chce

Głos zarządu partii jest tylko na papierze
Wszystkie decyzje wódz na siebie bierze
Biorąc udział w sporze to fikcja, dla zachęty
Decyzję podejmuje jednoosobowo zbawiciel święty.

                                          

piątek, 18 października 2013

267. PiS MA KOALICJANTÓW

PiS wygra wybory, koalicjantów ma dwóch:
Ziobry – Solidarna Polska i Palikota – Twój Ruch
Przy referendum współpracowali, zdali egzamin
W polityce nie mów: nie i nie rób głupich min

Wspólnie w panią prezydent W-wy uderzyli
Jak psy gończe w polityczny łup wierzyli
Urządzili w stolicy za nasze pieniądze teatrzyk
Z politowaniem na czterech głupców się patrzy

Klimat nam wszystkim znany i pejzaż Polski
Stolicę chciał ubezwłasnowolnić prezes Wolski
Łasych na władzę w stolicy było czworo
Mieli usiąść przy stole wieczorową porą

Wzrosłyby sondaże, do góry śmignęłyby słupki
Takie plany mogą układać polityczne głupki
13 października wystartowała groźna rakieta
Gracze beznadziejni nie ugrali nawet seta

Główną rolę przejął znany wszystkim marksista
Trzech naiwnych durni, jak pedofil wykorzystał
Jak wykorzystać głupszych wie, jest carem
On jeszcze wygra za lat dwadzieścia parę.

                             

czwartek, 17 października 2013

266. MARZENIA PREZESA

Prezes układał referat, jak dokopać Platformie
Pisał prawie całą niedzielę, był w życiowej formie
Sala czekała wcześniej wynajęta, były mikrofony
Borowcy czuwali nad bezpieczeństwem z każdej strony

Referendum przegrał! Nie zbuduje Wielkiej Warszawy
Ogromna kompromitacja w miejsce sukcesu i sławy
Wielka Warszawa! Narodowe państwo czystej krwi
Właśnie o takiej potędze wielki wódz Napoleon śni

Z Hofmanem i Płaszczakiem myślał, że plan wykona
Wódz już staruszek zbyt dużo czasu nie ma
Ludu smoleńskiego, moherów, spełni wymogi
Dla nich poświęci resztę życia, zbawiciel drogi

Innych bliźnich wręcz nie cierpi, nienawidzi
Kocha tylko dyrektora doktora, innymi się brzydzi
Kiedy jest w niebezpieczeństwie i traci równowagę
Na opiekuna toruńskiego kieruje szczególną uwagę

Łączy ich długoletnia współpraca, bliska więź
Brat oszust, bratowa czarownica – utonęła gdzieś
Obaj osobnicy doświadczeni, wielodzietni ojcowie
Nic tylko władza, pieniądz buszuje im po głowie.

                                 

środa, 16 października 2013

265. TWORZĄ PARTIĘ IDEALNĄ

Co dalej z koalicją referendalną?
Czy połączą się w jedną partię idealną?
Dogadać sprawy, udają się na Podkarpacie
Hofman, didżej, panienki, dalej już znacie

Wypiją na zdrowie, plany rozszerzą
Będą na rauszu, coś sobie powierzą
Pan Adam doświadczony, instruktorem
Zna zwyczaje, będzie zabawy motorem

Palikot, Ziobro, Guzioł – młoda gromadka
W fotelu posadzą nieomylnego dziadka
Ucieszy się wódz – dziadek, zje, też wypije
Innego celu nie ma, tym tylko prezes żyje

Palikot kocha prezesa, prezes pana Zero
Burmistrz Ursynowa – osobowość dopiero
Burmistrz Guzioł zasłużony, człowiek prawy
Hofman pokaże warunki, regulamin zabawy

Guzioł na Ursynowie nie dokończy żywota
Nic tylko zebrania, polityka, taka robota
Chłop jeszcze młody nie w ciemię bity
W biurze pisu pracują młode kobity.

                                 

wtorek, 15 października 2013

264. WODZU! NIE JESTEŚ JUŻ NIC WART!

Na próżno szukać winnych, marny żart
Prezesie, wodzu! Nie jesteś już nic wart!
Męczy nas kłamstwo, obłuda, twój strach
Tak postępuje awanturnik, krętacz, gach

Dwadzieścia lat szczuje, robi zamęt
Czyżby tak odczytał swój testament?
Demokracja przyszła do nas za wcześnie
Opozycja walczy o władzę jednocześnie

Prezes wyobcowany, typ ideologiczny
Awanturnik, demagog, tchórz publiczny
Rządził raz! Nie chcemy takich prezesów!
Od robienia z kolesiami prywatnych interesów

Przestępców IV RP w stolicy nie zapomnieli
Kaczy, przestępczy implant jużeśmy mieli
Pozostała pamięć o nich, uraz głęboki
O 6-tej rano słychać było policyjne kroki

Zbudowali w Polsce mur nienawiści
To polityczno-religijna sekta – faszyści
Mają swoje wydawnictwa, swoje gazety
Piszą w nich kłamstwa i różne bzdety.

                                

poniedziałek, 14 października 2013

263. REAKCJA PO REFERENDUM

Referenda, polityka – bywa okrutna
Mina wielkiego wodza wściekła i smutna
Układał plany językiem plugawym
Chciał przejąć ster stolicy Warszawy

Jego pieski ujadały na gorąco wieczorem
Sekta obłudników nie przegrywa z honorem
Szczekali na prezydenta, premiera, księży
Mieli nadzieję, że wódz zbawiciel zwycięży

Co zrobi wódz po przegraniu Warszawy?
Kompromitacja, złość na miejsce sławy
13 października dla PiS-u i koalicji, jak kat
Po pustych urnach samotnie hula wiatr

A co z koalicjantami: Guzioł, Zero, Paligłup
Kompromitująca porażka! Liczyli na łup
Warszawa udowodniła, że jest nieugięta
Jak rządził i co zrobił bliźniak? Pamięta!

Teraz ponownie Warszawę chcieli ci
Historia sprawiedliwa, drugi raz się nie mści
Czy kolejny raz przegrany psychicznie wytrzyma?
Sprawdzić, czy w ręku pistoleciku nie trzyma.

                                 

niedziela, 13 października 2013

262. GDY OPADNIE KURZ

Po skandalach się uspokoi, opadnie kurz
Kler zaatakuje, molestowanie nie oni i już
Grzybels zwoła spęd na Wzgórzu Nienawiści
Honorowi goście: neofici, Karnowscy i Kaczyści

Biskup Polak przeprosił bez przymusu, szczerze
A w dobre intencje bpa Michalika nie wierzę
Przeprosić za skandaliczne słowa był zmuszony
„Przepraszam”, grymas twarzy – wymuszony

To był skrót myślowy; pokrętnie i mętnie
To, co robią od wieków często i namiętnie
Przyznać się do błędu, winy? Nie do wiary!
Przecież za kłamstwa nie ma żadnej kary

Kłamstwem można karmić ciemny lud
Budować imperium, stanowiska, iść w przód
Jarosławpolskęzbaw, przewodniczy stadu
Same kłamstwa, podjudzanie, treścią wywiadu

Tylko łajdak na władzę jest tak łakomy
Plugastwa z jego ust lecą, jak gromy
Niszczy Polskę, jak paląca się pochodnia
Małość, podłość, oszczerstwa, co dnia.

                            

piątek, 11 października 2013

261. UKRAINA - POLSKA

Przypomnijmy sobie na chwilkę Euro 2012
W naszym kraju zamieszkało zespołów 13
Turyści, piłkarze zauroczeni naszą gościnnością
Okazywaliśmy życzliwość, sympatię, z Europy gościom

A piłkarze biało-czerwoni tak się pilnowali
Aby nie skrzywdzić przeciwnika i z nikim nie wygrali
Polskie orły z empatią potraktowały przeciwnika
Smuda, mistrz bon tonu, tak przygotował, z tego wynika

Przybyłym do nas gościom nie robili przykrości
Niepotrzebnie grupa niekompetentnych się złości
Z Ukrainą wymienili dwa podania, trzecie do przeciwnika
Mają w sobie kulturę osobistą, głębiej nie wnikam

Wygrać spotkanie z Ukrainą? O piłkarzach mówiliby źle
Nasze kulturalne, życzliwe orły powiedziały stanowczo: nie!
Dobre wrażenie w Charkowie po biało-czerwonych zostanie
Bracia ze Wschodu zgotowali naszym miłe pożegnanie

Biało-czerwoni wcale tego spotkania nie przegrali
Oni tylko z szacunku, sympatii do rywala, wygrać im dali
Przecież im pomagali w całym meczu, na każdym kroku
Po co taka straszna burza po skończonym meczu wokół.

                                         

260. W KOŚCIELE POTRZEBNI EGZORCYŚCI

Sugestie Michalika i Rydzyka są tożsame
Dzieci wchodzą pod sukienkę księdza same
Wg Rydza, Wesołowskiego mafia w to wrobiła
Dla pedofila z Dominikany opinia jakżeż miła

Na pedofilię mają nadludzką wrażliwość
Można nawet stwierdzić nadpobudliwość
Stoją obaj po jednej stronie bariery
Bronią w sukienkach zboczeńców kariery

Wymieniają między sobą ramion uściski
Jeden drugiemu przyjazny i bardzo bliski
W pierwszych rzędach razem sobie siedzą
Czego nie wiedzą wierni, oni to wiedzą

Wiernego traktują, jak leniwego robotnika
Chcieliby być w szkole, urzędzie za strażnika
To nie przystoi, to mają być pasterze, apostoły
Brak pokornych, cierpliwych – puste kościoły

Swoim wyobcowaniem, arogancją, swoistą nędzą
Już niedługo katolików z kościołów wypędzą
Może egzorcyści wypędzą szatana z wyrzutków
W kościele mniej skandali, pedofilskich smutków.

                             

czwartek, 10 października 2013

259. JAK ZA GIERKA

Wygra PiS, wrócą czasy, jak za Gierka
W sklepie słony śledź z beczki i pół literka
„Wybudujemy 300 tysięcy mieszkań”
Na Dzień Kobiet para rajstop dla pań

Fakty mówią same za siebie, to nie żart
Na takiego prezesa stawiać można jest wart
Ojczyzna silna, ludziom będzie się żyć dostatnio
Ta propaganda sukcesu prezesa nie ostatnia

Nie wspomniał zbawiciel o tajniakach, represjach
O centralnym planowaniu, zezwoleniach i koncesjach
Silni, zwarci; obudzi patriotyzm w naszym narodzie
Samoloty przestaną latać, cisza, jak w rajskim ogrodzie

Wielki wódz Napoleon powoła moherowe legiony
Będzie przez nie 24h/dobę strzeżony
Szpitale, przedszkola, metro wybuduje mały Gierek
Apartamentowce i tanich mieszkań cały szereg

Strateg każe nam marzyć o takiej rzeczywistości
Znamy go od dekad, ma psychiczne trudności
Podpalacz Polski mobilizuje się, jak na Kutscherę
Warszawiacy! Wykpijcie tę małą, zgryźliwą cholerę.

                                   

środa, 9 października 2013

258. WÓDZ W BAGAŻNIKU

Dlaczego wodza zbawiciela czarnoksiężnika
W czasie jazdy wkładają do bagażnika?
Mógłby siedzieć z przodu, obok kierowcy
Przecież eskortują limuzynę chłopcy borowcy

Po takiej podróży mózg ma poobijany
Mówi brednie, kłamstwa, jak pijany
Nie widzi obwodnic, mostów, nowych dróg
Dlaczego rozum odebrał mu Bóg?

Nie widzi, że w kraju się buduje
Polska pod tym względem przoduje
Następują radykalne zmiany na kolei
Z bagażnika nie widzi, ma nie po kolei

W komunikacji miejskiej zmiana następuje
Niskopodłogowe autobusy, tramwaje się kupuje
Z zamkniętego bagażnika tego nie widzi
Wódz analfabeta nowoczesności się brzydzi

Powstają nowe galerie, nowoczesne terminale
Załgany kłamca z bagażnika nie widzi wcale
Zbudowano setki km ścieżek rowerowych
Lecz nie dla psychicznych a dla zdrowych

Powinieneś nauczyć się jeździć na rowerze
A zobaczysz jak wygląda Polska – bohaterze
Zdolny, robi postępy, na zegarku się zna
Do innych czynności przydupasów i goryli ma.

                               

wtorek, 8 października 2013

257. WIELKA WARSZAWA

Prezesa nie stać na nieco droższy bilet
Jest sfrustrowany w ręku trzyma sztylet
Oskarża, szantażuje na różne sposoby
Tego można się spodziewać od chorej osoby

Wielka Warszawa? Może wielka Rzesza?!
Ten liliput stare upiory sprzed lat wskrzesza
Wyborcy wiedzą, że ma psychiczne trudności
Prezes nie rozumie obecnej rzeczywistości

Jego słowa brzmią groźnie, jak wyrok
Głosi niedorozwinięty umysłowo prorok
Wystawia rządowi rachunek absurdalny
Słowa zniewagi, lekceważenia i pogardy

Mieliśmy w historii wielu takich „zbawców”
Odrodzenia moralnego, dobrobytu dostawców
PiS chwyta powietrze, jak ryba w mętnej wodzie
Ze zdemoralizowaną bandą szkoda mówić o zgodzie

Precz z wariatem niebezpiecznym z Żoliborza!
Dlaczego Polaków spotkała taka kara Boża?
Dlaczego dajesz się szantażować Narodzie?!
Kaczy syf chce rządzić nie tylko w piasta grodzie!

                                

poniedziałek, 7 października 2013

256. CZOŁOWA POSTAĆ IV RP

Kamiński na prezydenta? Ten z CBA?
Odpowiednie doświadczenie i kwalifikacje ma
Kamiński, to nie młode, nieporadne cielę
Odrolnienie gruntów, dr G., sukcesów wiele

Chociaż z oczu źle mu patrzy, nie jest głupi
Po wygraniu, na ściganiu opozycji się skupi
Dla prezesa potrzebny jest taki ktoś
Jak wódz, do wszystkich czuje złość

Dla wodza gotów poświęcić podłe życie
O sukcesach wazeliniarza jeszcze usłyszycie
Wydarzenie w W-wie, ludziom dech zatyka
W stolicy będą mieć z CBA groźnego człowieka

Znów pod lupą znajdzie się kilka cudzych żon
Kto je rozpracuje? Największy agent Tomek i on
To wybitna postać IV RP a nie zwykły dziad
Wódz po akcji dziękował, na ramieniu rękę kładł

Po sukcesie CBA wódz uczniem był zachwycony
Obecnie na prezydenta kandydat wymarzony
Lepszy od Glińskiego w różnych wariantach
Warszawiacy będą mieć zasłużonego policjanta.

                                     

niedziela, 6 października 2013

255. AGENT - ZAPOMNIANY BOHATER

W Polsce nie równo są traktowani wybitni Polacy
Niektórych bohaterów zapomnieli już rodacy
Były prezydent dostał Nobla, filmem wyróżniony
A agent wszechczasów nie ma do dziś nawet żony

Z narażeniem własnego życia pracował dla Polski
Docenił jego sukcesy tylko prezes Wolski
Jeździł luksusową limuzyną 200km/h
Nie mówił, że spowoduje wypadek i zginie

Ciasny kołnierzyk, krawat – ściskały jego szyję
Z narażeniem życia nosił, dobrze, że jeszcze żyje
Podejrzanym długie godziny patrzył prosto w oczy
Niebywałym intelektem groźne kobiety zauroczył

Wysokich rachunków w hotelach nie mógł znieść
Musiał za pieniądze podatników pić i jeść
W hotelach jadał niezwykłe, niepopularne dania
Miał skurcze żołądka, nie mógł jeść śniadania

Jako amerykański biznesmen wydawał ile chciał
Od swojego wodza pełną walizkę pieniędzy miał
Polska jest wdzięczna, że rozpracował groźne panie
Chociaż wydał całą walizkę pieniędzy na nie

Polska była bogata w owym czasie
Jego pryncypał na finansach znał się
Gdyby te panie wspólnie założyły gang
Nie ostałby się w Polsce żaden bank

Trzeba dziękować agentowi, stawiać pomniki
Liberalna władza nie zauważa, robi uniki
Zmienić nazwę ulicy z Nowogrodzkiej na Agentów
Na uzasadnienie prawdziwości, wiele dokumentów.

                                          

sobota, 5 października 2013

254. KANDYDAT NA PREZYDENTA

Pani Gronkiewicz kobieta, jakich miliony
Warszawę trzeba promować z lepszej strony
Jest taka osoba blisko Tadzia – tatki
Na prezydenta Warszawy ma zadatki

Wysportowana, porusza się elegancko, lekko
Turyści chcieliby widzieć to nowe cacko
Ona współczesnych kobiet jest ozdobą
Piękno, estetykę, seks – reprezentuje sobą

Tadzia, tatkę szanuje, kocha, jak nikogo
Płaci grzywny nie narzekając, że za drogo
Biletów komunikacji by nie podnosiła
Sama za wszystkich pasażerów by zapłaciła

Tadziu Rydz zakochany w jej figurze
Kandydatka ma wszystko pulchne i duże
Wszak bycie prezydentem, to czas krótki
W Warszawie skończyłyby się troski i smutki

Tatko w W-wie dostałby pod kontrolę finanse
Skończyłoby się zadłużenie i różne inne anse
Referendum organizatorów zaspokoi, ukoi
Prowadzi to od hipokryzji do paranoi

Nowa władza w Warszawie – zamożni Polacy
Wszystko będzie tanie i podane na tacy
Skończą się polityczne, referendalne boje
Każdy miałby spełnione marzenia swoje.

                                 

piątek, 4 października 2013

253. SZALENIEC W NATARCIU

Jego nazwisko? Nie mogę, nie wymienię
Śpiący się zrywa, gdy słyszy jego imię
Budzi lęk, że „on” może jeszcze wróci
Swój porządek nam, Polakom – narzuci

Ten osobnik ma kompleks niższości
Nas bulwersuje, doprowadza do mdłości
Patrząc na posturę, na jego odmienność
Sytuacja, w jakiej się znalazł, budzi litość

O nim czytać, pisać – warte zachodu
On może być początkiem końca narodu
Takiej ewentualności wykluczyć nie mogę
Jeżeli psychicznemu zostawimy wolną drogę

Nieprawdziwych Polaków pozamyka
Mieliśmy w historii takiego osobnika
Ten typ dokona zemsty straszliwej
Z jego przeciwników nikt nie zostanie żywy

To nieludzka, zawzięta mściwa ćma
W szaleńczym pościgu do władzy gna
Póki co brońmy stolicę Warszawę
By ją nie zdobyło dzikie plemię wszawe.

                                    

czwartek, 3 października 2013

252. SEKSUALNY INWALIDA

Jak wykorzystać prof. Glińskiego talenty?
Jest ponad przeciętność rozwinięty
Warta świeczki jest ta polityczna gra
Profesor do rządzenia krajem, talent ma

Rano premierem, popołudniu prezydentem
Spotkanie z Hofmanem będzie świętem
Jak na Podkarpaciu, butelkę by wypili
Później nawzajem by sobie … mierzyli

Siły witalne Hofmana nieposkromione
To coś, w sekcie pisu, jest zupełnie nowe
Nieomylny strateg seksualnym inwalidą
W tej formule poddani za nim nie idą

Wielki wódz, nie wiadomo, czy mąż, czy żona
Jego możliwość seksualna mocno zawężona
Popatrzmy na problem z męskiej strony
Przecież Napoleon miał kochanki i żony.