Święto
zmarłych, pomyślmy szczerze
Co
człowiek z tego świata zabierze
Jednak
nie możemy myśleć wstecz
W
górze wisi sprawiedliwości miecz
Ja
i ty pójdziemy daleko stąd
Dostając
w spadku ciemny, zimny kąt
Nie
uronisz nawet jednej łzy
Najwyżej
zawyją wierne tobie psy
Odlecisz
na obcy, daleki ląd
Nigdy
już nie wrócisz stamtąd
Bliscy
muszą po tobie posprzątać
Często
twoje sprawy rozplątać
Całe
życie, praca – czy poszły na marne
Czy
wyrośnie rzucone przez ciebie ziarno
Czy
twoja ciężka praca była bez celu
Nic
nie zabierzesz ze sobą przyjacielu
Dzień
listopadowy pełen uroku
Cmentarze
zapełniają się co roku
Ponosimy
porażki, nawet klęski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz