sobota, 17 stycznia 2015

539. Dzikusy z Wiejskiej

P. premier idzie na Wiejską bez szelestu
Na jej widok otwiera pyski posłów stu
Są tam awanturnicy alkoholicy
Zwykła banda zbirów z ciemnej ulicy

Z takimi procedować jeszcze nocą
Złośliwi nie pomogą, bo i po co
Zgraja pani premier nienawidzi
Taki wybraniec narodu się nie wstydzi

Ujadają nauczyli się do oczu skakać
To psychiczny terroryzm tylko płakać
Dla pani premier Kopacz to anatema
W towarzystwie psychicznych łatwo nie ma

Bezczelnie napadają niemal co dnia
Atak ciemnoty już od siedmiu lat trwa
Sto dni temu stawiała pierwsze kroki
Pani premier kobieta z innej epoki

Posłowie upadli już bardzo nisko
Wymyślają nowe chamskie wyzwiska
Chyba do psychiatry pismo złożę
Co zrobić z dzikusami panie doktorze.

                     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz