piątek, 9 listopada 2012


065. UCZENI Z BAZARU

Kilka lat temu na miejscowym bazarze
Uwagę zwróciłem na miłe, śniade twarze
Wyglądali na przybyszów z dawnego ZSRR
Gdyż posługiwali się łamaną polszczyzną

Mały stolik za plastikowym parawanem
Przy stoliku coś załatwiała pani z panem
Na stoliku laptop, dziwne dokumenty
Klient załatwił sprawę, odszedł uśmiechnięty

Nie wytrzymałem: za ile? Rzuciłem krótko
Odchodzący: niedrogo, za pięć butelek wódki
Dyplomy z różnych polskich wyższych uczelni
Na bazarze sprzedawali obcokrajowcy bezczelni

Ja nie kupiłem, i tu popełniłem błąd
Tak nie można oszukiwać, ależ skąd!
Z dyplomem byłbym mądry, jak Hofcham
Lub inny pisowski oszołom i cham

Miałbym wiedzę na wszystkie tematy
Poważany przez prezesa i bardzo bogaty
Może byłbym współpracownikiem prezesa?
Nie!!! Nigdy koło tego wściekłego psa!

Może w roli sekretarza u piskupa Dydycza?!
Plułbym jadem na obecny rząd – praca bycza
Biegałbym od TVN24 do TV Trwam
Tam gdzie zbiera się sekty pisu klan.

                                                     

4 komentarze:

  1. To szkoda, że nie kupiłeś
    dyplomu jakiegoś doktora
    wystawiałbyś skierowania
    scena polityczna chora :)))

    Pewnie niektórzy
    z usług skorzystali
    w kieszeni dyplom,
    niby "wielcy" a tacy"mali"

    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie było dużo takich, co z tych usług skorzystali. Stąd też mamy takich "wielkich" i "mądrych" polityków.
      Moc uścisków:-*))) B & S

      Usuń
  2. Pomyśl jakie to zyski
    a czy wielkie straty
    mając nawet stówę
    nie jesteś bogaty.
    Wtedy taki papier
    miałbyś poważanie
    a tak Ci pozostało
    tych wierszy pisanie.
    Pozdrawiam sąsiadów i zapraszam na drugi blog klikając u góry w mój nowy blog. Włodek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiliśmy na Twój nowy blog i zostawiliśmy komentarz:-) Musimy tutaj też nanieść poprawkę.
      Udanego weekendu:-) B & S

      Usuń